czwartek, 9 października 2014

ciepło do którego lgnę

- Czym jest szczęście?

(...)
Dla mnie szczęście jest trochę jak małe dziecko, potrafi ogromnie narozrabiać, ale później zawsze przybiega z minką kota ze Shreka i z płaczliwym "przepraszam kochanie. obraziłaś się? no nie obrażaj się kotku" i całuje wszędzie tak że mam go znowu dosyć, jednocześnie doskonale wie, że nie potrafię się na niego złościć.
Cholera jedna.
Za to ja wiem, że nie pozwoli mi upaść, jest silny, nie pozwoli mnie skrzywdzić. Lubię kiedy przy mnie jest niegrzeczny, kiedy cały płonie. Moje szczęście jest jak tarcza, mogę się za nią schować, ale w naszym zaciszu jest ciepłem do którego lgnę.
Moje szczęście to jego uśmiech wszelakiego rodzaju od łobuzerskiego po najmilszy jaki widziałam. Czuję je również kiedy śmieję się jeszcze zanim coś powie.
Moje szczęście to te kanapki, które przygotowuję mu do pracy, żeby później usłyszeć dziękuję.
Moje szczęście ma zielone oczy i każdego dnia budzi mnie pocałunkami, ewentualnie wykopuje  z łóżka kiedy widzi, że włączam kolejną drzemkę. Wraca do domu późno, ale zawsze wraca najszybciej kiedy się da. Wiem, że znajduje przy mnie ukojenie, a wszystkie zmartwienia odchodzą kiedy go przytulam. Ciepło jego ramion działa na mnie w taki sposób, że czuję się bezpieczna i ma brodę która mnie drapie, ale nie wyobrażam sobie już innego uczucia. Czuję się najpiękniejsza bez makijażu w jego zielonej koszulce i kiedy patrzy na mnie w ten swój charakterystyczny sposób.
Moje szczęście ma fatalny gust filmowy, chociaż o moim powiedziałby pewnie to samo. Daleko mu do romantyka, ale zdaje sobie sprawę, że potrzebuje czasem usłyszeć "Skarbie jak pięknie dziś wyglądasz".
Moje szczęście często rozmawia z zazdrościom, ale bardzo skutecznie to tai, a całuje mnie tak, że ciągle mam ochotę na więcej. 
Czasem się zastanawiam czy to piękne szczęście przypadkiem nie zabłądziło, ale staram się, żeby nigdy nawet nie przeszło mu to przez myśl. Trzymam moje szczęście za rękę i bardzo nie lubię kiedy nie mogę tego robić. Zaprząta moje myśli ciągle, w każdych nawet najmniej ważnych sprawach.
A wiesz co jest najlepsze? Że schowałam je gdzieś bardzo głęboko, tam gdzie go nikt nie znajdzie, a gdyby ktoś chciałby mi je odebrać, musiałby wyrwać mi serce. Nigdy już nie zmarznę.
(...)

- Dla mnie fakt, że zasypiam i budzę się przy tej samej osobie, i nie chcę niczego więcej.
Zabawne, nigdy bym nie przypuszczała, że to właśnie w nim się tak zakocham.


 kastet



Madame Cogito
xoxo

1 komentarz: