wtorek, 30 września 2014

za Tobą

4:30 na zegarku,
już nawet przywykłam do budzika,
i tej cholernej melodii,
nawet nie otwieram oczu,
mam pewność, że przed wyjściem przyjdziesz mnie pocałować,
znowu obudzę się sama,
ale jakie to ma znaczenie?
wrócisz, przecież zawsze wracasz,
a wtedy znowu będę z Tobą,
dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz,
będę z Tobą,
i serio kocham kiedy przy mnie zasypiasz,
kiedy mogę Cię pocałować w obie powieki,
wtedy czuję się bezpieczna,
czuję, że moje serce odnalazło wreszcie dom,
potrzebuję czuć Twój zapach,
trzymać Cię za rękę
i jej strzec przed każdym,
to daje mi powód,
żeby pędzić na skrzydłach do domu,
do Ciebie.
tylko do Ciebie.







Madame Cogito
xoxo

niedziela, 28 września 2014

codzienność

    Czemu jak byliśmy młodzi każdy 18stki czekał, staliśmy się dorośli i brakuje nam w nas dziecka? #Vixen. Zabawne jak spojrzenia się zmieniają, z dnia na dzień. Zauważyłam sama po sobie, jak jakiś czas temu moje myślenie było o 180 stopni odmienne. Ideały stały się jakieś niewyraźne i to straszne, bo kiedyś były moje własne #Miuosh.
    Ciekawe czy zdziwi Was, że wplotę tu słowo: dorosłość. Teraz wydaje mi się to niesamowicie śmieszne, jak w szkole średniej, po wyjściu z tzw. "gimbazy" uważaliśmy się za dorosłych, czego my nie możemy, wszystko nam wolno, pękło 18 lat. Phi, byliśmy dzieciakami uważającymi się za Bóg wie kogo, latającymi na melanże, bo już można, żyjąc sobie za hajs rodziców i właściwie naszym jedynym zmartwieniem była szkoła (chociaż moim średnio), matura (no cóż, znowu moim średnio) i wszelakiego rodzaju zawody: od relacji z drugim człowiekiem po miłosne (ten temat pieprzyć). Co do matury, zawsze uważałam, że to bzdura.
    I chyba teraz, chyba, bo może za jakiś czas dojdę do jakichś ciekawszych wniosków, mogę powiedzieć, że wskoczyłam na głęboką wodę. Na główkę w dorosłość, bez złamania karku. Mimo, że moja codzienność wygląda schematycznie: praca, sen, praca, sen, a najczęściej obijającym się o moją głowę pytaniem jest: jak zapłacić te pieprzone rachunki? - to pogodziłam się z moją codziennością, co więcej uwielbiam moją codzienność, może dlatego, że zrozumiałam, że większość z nas skończy tak samo, zamuleni monotonią i do roboty na rano #VNM. Bardzo mi przykro moi mili, przyszedł czas na podejmowanie własnych decyzji, na życie własnym życiem, a co za tym idzie: na bycie odpowiedzialnym.
   I na prawdę potrzebuję słyszeć, że chcesz mnie, że wierzysz we mnie tak ślepo, muszę wiedzieć, że przede mną brzeg jest, nawet jeśli ma być daleko, nawet jeśli brakuje nam czegoś znów, nie chce wierzyć nigdy, bez tych kilku rzeczy nie mam nic tu #Miuosh. Nawet kiedy widzę Cię tylko o świcie, kiedy składasz pocałunki na moich ustach i policzkach, nawet jeśli wiem, że wrócimy do domu tylko po to, żeby powiedzieć sobie dobranoc, to świadomość, że jesteś blisko dodaje mi siły. I wierz mi, gardzę zdaniem reszty, cała reszta do drobne. #Chada. Swoją drogą, docenia się dni, kiedy oboje możemy być w domu chociażby miałby to być dzień spędzony na nic nie robieniu, na zwyczajnym domowym życiu, zjedzeniu wspólnie śniadania, posprzątaniu mieszkania.
    Kiedy ostatnio odwiedziłam mój rodzinny dom, wypełniło mnie piękne uczucie. Świadomość, że jest to miejsce w którym dorastałam, w którym się wychowałam, w którym poznałam miłość, wiedza, że zawsze mogę tu wrócić, że mam wspaniałą rodzinę, ale jednocześnie wiedziałam, że mój dom i moje życie toczy się w innym miejscu i nieważne gdzie teraz jestem, bo dobrze wiem gdzie będę.
    Długo ostatnio nie pisałam, zaniedbałam Was, wiem, wybaczcie, ale powyżej macie delikatne wytłumaczenie, za to Madame Cogito dużo obserwuje. Kiedyś już pisałam, że najpiękniejszą miłością jest miłość matki do dziecka, ale ostatnio zobaczyłam chyba jej najpiękniejszą odmianę. Miłość matki i ojca do ich niepełnosprawnego synka. Czysta miłość odbijała się w ich oczach, niesamowite oddanie i jakaś szalona wiara. Albo zupełnie inna sytuacja, uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam jak w tramwaju facet podchodzi do kobiety i mówi jej, że go niesamowicie zafascynowała, rozmawiają po czym wymieniają się numerami telefonów. Można bez ich użycia jak widać kogoś poznać, a może akurat z tego urodzi się ogromne uczucie, miłość z tramwaju, niczym tytuł filmu. Co do technologii, przeraża mnie fakt w jakim kierunku idziemy. Praktycznie wszystkie sprzęty domowe sterowane telefonem? Halo, niedługo nasze domowe życie będzie polegać na chodzeniu po domu/mieszkaniu z telefonem, jeszcze może rozmowy ze swoją drugą połówką zaczniemy prowadzić telefonicznie? Ludzie niedługo zapomną, że potrafią mówić, a pocałunki będą w formie dwukropka i gwiazdki.
   Kiedyś walczyłam o zrozumienie, byłam gnojem naiwnym, dziś też walczę o zrozumienie, ale moje dla innych. Już nigdzie nie biegnę na ślepo, wiem w którą stronę idę. Trochę się zmieniło w moim życiu, nie ma już dziwnych przygód, nie mam zdrowia na zbyciu. Inni walczą o tytuł królów nocy w tym mieście, moje serce bije spokojnie nareszcie #Deobson.
   I wiecie co? Pierzyć puentę i moralne zdanie na koniec. Nawet Was oświecę dlaczego. To mój blog, mogę tu nabazgrać co mi się żywnie podoba. Salut!








Madame Cogito
xoxo