piątek, 15 sierpnia 2014

koniec początkiem

    Tytuł mówi sam za siebie, a jeśli nie to sprostuję: po każdej burzy wychodzi słońce. Nieważne jak jest źle i ile tracimy w ułamku sekundy, bo chyba każdy jest świadomy, że jak się jebie to zawsze wszystko na raz #Quebonafide. Chyba że tylko ja mam takie szczęście. Na mojej ulubionej stronce o nazwie Perwersje, szczerze polecam, przeczytałam ostatnio piękne zdanie, z którym niestety lub stety w pełni się zgadzam, a mianowicie: "Samotność, która jest we mnie, nie polega tylko na tym, że jestem sam. Chodzi też o to, z czym zostaję sam, kiedy zostaję sam" Jon Bauer.
    Jednak Paluch nawinął kiedyś piękny wers: kiedy wszystko się sypie ja znajduje mokry piasek i buduję z niego zamek, który przetrwa każdą burzę.
    Wiem jak ciężko jest odbić się od dna, ale spójrzcie, będąc na dole jest tylko jedna droga - w górę. Z natury twarda ze mnie bestia, nienawidzę płaczu i jest to jedna z nielicznych czynności, ktore mogę określić tak mocnym słowem, a to dlatego że płacz okazuje słabość, a w moim (może chorym lub destrukcyjnym niekiedy) odczuciu słabość jest pewnym poniżeniem.
I tutaj Was zaskoczę, ponieważ zaprzeczę sama sobie. No, może nie do końca. Nie jesteśmy robotami, mamy uczucia, emocje - to czyni nas ludzkimi ludźmi. Nie możemy bać się płaczu, czasami w każdym coś pęka #Paluch. Jednak musimy wiedzieć kiedy podnieść się z ziemi, zacisnąć pięści i powiedzieć sobie, że jedyne co się liczy to zwycięstwo #Pih.
    Chociaż ostatnio wszystko mi się posypało jak domino, to dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu #dosyć tych hashtagów.
    Powód jest prosty, i chociaż wiedziałam o tym już dawno to teraz tylko się w tym upewniłam. Coś się musi skończyć, żeby coś mogło się zacząć. Znów powód jest banalny, nic nie zacznie się wystarczająco dobrze, jeśli wciąż będziemy poświęcać się przeszłości. Po prostu nasze serca i myśli nie są w stanie tyle udźwignąć, jesteśmy tylko ludźmi, nie przeceniajmy swoich sił.   Poza tym jak budować przyszłość stojąc jednocześnie jedną nogą w przeszłości?
    Pozwólmy sobie na szczęście, na świeżość, na to żeby ktoś pojawił się na naszej drodze. Uwierzcie, nawet nie trzeba szukać, dobro, miłość i radość znajdą tego, który tego potrzebuje. Magia? Bez przesady. Bądźmy poważni.
    Czasem w takich momentach myślę sobie, że nawet gdyby to szczęście miało trwać tylko 1 moment, to cieszę się że dane było mi tego doświadczyć. Mam na myśli ludzi, których poznałam, z którymi więzi były na prawde mocne, a później po prostu się wypaliły, trudno, tak się stało, ale również sytuacje, które przeżyłam, piękno jakie dojrzałam.
    A na zakończenie z pełną świadomością mogę dodać, że gdybym jutro umarła, to odeszłabym z tego świata szczęśliwa. Życie to kilka chwil, szkoda czasu na smutki.




Madame Cogito
xoxo

1 komentarz:

  1. staram się być twardym człowiekiem, i wobec innych taka jestem, problem powstaje gdy mam być twarda wobec ukochanej osoby, wtedy słowa ranią jak noże i nie potrafię powstrzymać łez.
    Dziękuję za zaproszenie na swojego bloga :) Ja Ciebie zapraszam do mnie. Zostaję tu na dłużej i z miłą chęcią zaobserwuję

    OdpowiedzUsuń