niedziela, 11 maja 2014

Do Kobiet

   Moje drogie Panie, dziś lekcja numer jeden z serii: jak być kobietą prawie idealną. Na wstępie muszę powiedzieć *wszystkie Panie proszę o zasłonięcie uszu i oczu* osobiście uważam, że kobiety to bardzo głupie stworzenia. Wiecznie niezdecydowane, stwarzające problem tam gdzie go nie ma - to akurat możemy zaliczyć do umiejętności, bo jak zrobić coś z niczego? Kobieta potrafi. Z góry Was przepraszam, jeśli którakolwiek poczuła się urażona, mam jednak nadzieję, że moje czytelniczki mają dystans do siebie. Wszystkim które jednak go nie posiadają szczerze polecam, fajna sprawa, łatwiej się żyje. Dodam, że mimo że damskie zachowania mnie bawią to praw kobiet zaciekle bronię. Może to jakaś forma rekompensaty czy jednoczenia się z tym gatunkiem. Tak, jestem kobietą, bum, rozwiewam wszystkie wątpliwości.
   Przejdźmy do sedna. Do napisania tego postu skłoniła mnie myśl wiecznie obijająca się o ściany mojej mózgoczaszki "gdzie się podziały tamte dziewczyny?", lecz bezpośrednim impulsem były zachowania kilku otaczających mnie Dam.
   Historia prawdziwa: koleżanki, koledzy, melanż, zakochane pary. Pan Y mówi do swojej dziewczyny, że idzie z ziomeczkiem na browar, a ona mu odpowiada - "masz pół godziny". Stop. Nie wiem gdzie zmierza ten świat #Zeus, ale mało brakowało, a wybuchłabym śmiechem.
Cholera, ja się pytam, dziewczyny macie faceta czy pieska? #Emilia.
Poza tym patrząc na pozostałe zachowania Pani Y to czysta hipokryzja (której szczerze nienawidzę),
skoro Wy moje drogie chcecie sobie wychodzić same/ z przyjaciółkami, latać po baletach/ melanżach to dlaczego zakazujecie swoim mężczyznom? Macie ich za gorszych czy głupszych? Mimo wszystko są to całkiem inteligentne stworzenia. Nie cieszcie się tak Panowie, dla Was też szykuję reprymendę. Jeśli któraś z Was pomyślała teraz "bo ja mu nie ufam" to skończ ten związek, co to za związek bez zaufania?
   Spójrzcie, o faceta trzeba dbać, ale nie biorąc go na smycz. Moim skromnym zdaniem w związku nie powinno istnieć coś takiego jak zakazy i nakazy, tylko - wiem co powinnam/ powinienem #Eldo. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek czegokolwiek mi zakazywał. To moje życie. Po to pakowałyście się w związek, żeby być niańką? Czy może jednak kobietą swojego mężczyzny?
Puenta brzmi tak, wyjmę ją z ust Grubsona: nie rób z faceta na siłę dzieciaka, bo mu się w głowie popierdoli.



btw. Ostatnio przechodząc ulicą, widziałam jak dziewczyny będące w pracy musiały nosić ciężkie metalowo-drewniane stoły i krzesła. Oczywiście wszyscy Panowie się nagle rozpłynęli w powietrzu. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, bardzo miłemu zresztą, nagle trzech Panów, podeszło i kazało dziewczynom to zostawić - "my to zrobimy". Jak widzę takie sytuacje, z pozoru bardzo proste, to nabieram wiary w ludzi, w to że jeszcze można sobie bezinteresownie pomóc. Napełniło mnie to optymizmem. Owe dziewczyny chyba tez, bo ulgi na ich twarzach były wymalowane :)



Podyskutujemy?







Madame Cogito
xoxo

6 komentarzy:

  1. Bardzo mądry wpis :) Zaufanie w związku to podstawa. Grubson w swojej piosence idealnie przedstawia dzisiejsze związki. Myślę, że wiele dziewczyn po prostu jest zazdrosna jak ich facet gdzieś wychodzi. Często nie jest to zazdrość o inną kobietę, ale o to, że on nie jest z nią tylko z kumplami. Bez sensu...
    Mądre rzeczy piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Miłość to wolność, czasem tego nie rozumiem" #Vixen.
      Dziękuję, mam nadzieję, że będziesz odwiedzać mnie częściej :)

      Usuń
  2. Na pewno, bo bardzo ciekawie prowadzisz bloga i dajesz do myślenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym postem jesteś dla mnie o stopień wyżej do ulubionej bloggerki. :)
    A co do posta - faktycznie, jesteśmy strasznym gatunkiem. Co prawda raz kocham tę płeć, ale z drugiej strony jej nie cierpię. Osobiście wolę mieć przyjaciela, niż przyjaciółkę, bo z takim jednak (którego akurat mam) lepiej mi się dogadać.
    Traktowanie partnera jak psa - strzał w dziesiątkę! Wszyscy zazdrośni, wszyscy mają małą linię zaufania, a przecież to jest chory związek, a nie z miłości, jeśli brakuje fundamentu - zaufania. Matko. Nienawidzę tego traktowania biednych chłopaków. Fakt faktem potrafią czasem przekroczyć granicę, jednakże wtedy chyba trzeba zastanowić się nad zakończeniem takiego związku.
    helv.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam przyjaciół płci przeciwnej :)
      Cieszę się, że jest więcej kobiet, które myślą jak ja. Panowie zresztą pewnie również :)

      Usuń